Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2013

8.

Budzik już o 7 rano wyrwał ją ze snu. Zaspana usiadła na łóżku, zbierając włosy w kucyk. Za półtorej godziny miała pociąg, na który nie mogła się spóźnić. Zeszła na dół, zjadła szybkie śniadanie i usiadła na kanapie, biorąc telefon w dłonie. Nie mogła zebrać się w sobie, żeby napisać do Zduńskiego. W końcu wystukała: "Przepraszam, że się nie odzywam. Muszę wyjechać na kilka dni, ale naprawdę wszystko jest w porządku. Nie martw się o mnie. Majka." i wcisnęła wyślij. Podobną wiadomość wysłała do matki. Nie potrafiłaby jej teraz wytłumaczyć dlaczego wyjeżdża. Kilkanaście minut później, chwyciła uszko walizki i wyszła z domu, kierując się w stronę taksówki stojącej pod bramą. *** Obudził go krótki sygnał, ogłaszający odebranie sms'a. Niechętnie sięgną po komórkę. Dopiero po chwili otworzył zaspane oczy, odczytując wiadomość. Usiadł na łóżku, czytając jeszcze raz. Od kilku dni Majka zachowywała się naprawdę dziwnie. Wyraźnie unikała go, nie odbierała telefonów. Chociaż...

7.

Nie potrafiła oderwać wzroku od wskazanego punktu, chociaż po chwili już nic nie widziała przez łzy zbierające się w jej oczach. Dziecko... Lekarz wytłumaczył jej jeszcze kilka rzeczy i zapisał na kolejne badanie za miesiąc. W końcu po kilkunastu minutach wyszła z gabinetu. - Maja... - Sylwia natychmiast wstała, dostrzegając łzy na policzkach dziewczyny. - ... - Bez słowa wtuliła się w ramiona przyjaciółki, wybuchając płaczem. - Majka... Chodź stąd... - Objęła ją ramieniem, wyprowadzając na zewnątrz. Usiadły na ławce przed przychodnią. - Nie płacz.. Maja... - Jestem w ciąży. - Wyrzuciła z siebie, ukrywając twarz w dłoniach. - ... - Przytuliła ją do siebie. - Nie płacz... Wszystko będzie dobrze. Maja... - ... - Pokręciła przecząco głową. - Sylwia... Co... co ja teraz zrobię? - Zapytała nie potrafiąc opanować płaczu. - Jak... - Maja spójrz na mnie... Pamiętasz co mi ostatnio powiedziałaś o tych zdjęciach? Będziesz cudowną mamą. Będziesz mieć takie cudne Maleństwo... - Ono... o...

6.

- ... - Na sam dźwięk ostatniego słowa, zakrztusiła się wodą, podnosząc gwałtownie wzrok na Sylwię. - No ale, to nie możliwe, co? - Niee.. - Zaprzeczyła od razu. - Powinnaś pójść do lekarza, to nie jest normalne. - Mhm... - Przytaknęła, nie słuchając w ogóle co mówi dziewczyna. Ciągle w głowie jej brzmiało 'jakbyś była w ciąży'... - Mam dzisiaj wolne, zostanę z tobą. Masz jakąś miętę albo coś? - Zapytała, wstając i kierując się do kuchni. - Chyba tak... - Odpowiedziała, wstając z kanapy. - Pójdę na górę. - Stwierdziła, idąc w stronę schodów. Kiedy tylko znalazła się w pokoju, drżącymi dłońmi otworzyła szufladę nocnej szafki i wyjęła z niej kalendarz. Przysiadła łóżku, w skupieniu przewracając kolejne kartki i modląc się w duchu, żeby przypuszczenia Sylwii okazały się bzdurą. Nie zauważyła nawet, kiedy przyjaciółka pojawiła się w drzwiach pokoju z kubkiem w dłoniach. - Maja? - Podeszła do niej, siadając obok i odstawiając kubek na stolik. - Co ty robisz? - ... - Od ra...

5.

Przez kilka kolejnych dni kiedy Maja akurat nie była z matką, Paweł wyciągał ją na spacer, albo dziewczyna wpadała do 'Oazy'. I chociaż może kilka rzeczy powinno ją zaniepokoić, ona uparcie je ignorowała. - Cześć! - Paweł podszedł do baru, przy którym siedziała i musnął jej policzek. - Cześć. - Uśmiechnęła się. - Co ty pijesz? - Nachylił się nad jej szklanką. - Mięta?! - Rano nie czułam się najlepiej. Ale już dobrze. - Wyjaśniła. - Co tam? - Jak widzisz, pusto, nudno. Wczoraj nie miałaś dla mnie czasu... - Straszne. - Noo! - Roześmiał się. Po jakimś czasie do klubu zaczęli schodzić się goście. Sylwia kończyła rozpakowywać towar, a Paweł krążył między stolikami. W pewnym momencie Majka usłyszała za sobą pisk jednej z dziewczyn. Kiedy się rozejrzała zobaczyła tuż obok siebie Pawła i szczupłą blondynkę z wyraźną, mokrą plamą na bluzce. - Strasznie cię przepraszam! Naprawdę, nie wiem jak to się stało! Poczekaj... - Przechylił się przez bar, szukając czegoś czym dziewczy...

4.

Kolejnego dnia czuła się zupełnie inaczej. Obudziła się z uśmiechem na ustach i pełna energii. Zbiegła na dół i właśnie zabierała się za śniadanie, kiedy rozdzwoniła się jej komórka. - Cześć... - Odebrała, spoglądając przelotnie na wyświetlacz, na którym migało 'Paweł'. - Cześć. Dzwonię bo... przyszedłem wyciągnąć cię na spacer, tylko najpierw chciałem zapytać, czy dzisiaj nie będziesz na mnie krzyczeć. - Wariat! - Uśmiechnęła się do siebie, rozłączając się i podchodząc do drzwi. - Chodź! Przepraszam za wczoraj. Dzisiaj nie będę, obiecuję. - Dzisiaj masz lepszy humor? - Zapytał jeszcze, upewniając się. - Mam. Zjesz ze mną? Robię śniadanie. - Chyba będę wpadał do ciebie częściej. - Uśmiechnął się, kiedy skończyli jeść. - Zapraszam. - Roześmiała się. - Idziemy? - Wstał od stołu, spoglądając na nią. - Się uparłeś na te spacery... Ale niech ci będzie. *** - Ty też jesteś dzisiaj jakiś uśmiechnięty, co? - Spojrzała na niego kątem oka, kiedy szli jedną z alejek parku. - Może... -...

3.

Tydzień później. Wyszła z sali, szukając wzrokiem Pawła, który obiecał, że na nią poczeka. Doskonale wiedział, że tego egzaminu bała się najbardziej. Po chwili dostrzegła go kawałek dalej, opierającego się o parapet. - I? - Zapytał, kiedy podeszła bliżej. - ... - Pokręciła tylko przecząco głową, zatrzymując się przed nim. - A jak nie zdałam któregoś z pisemnych? - Hej, spokojnie. Na każdym coś wiedziałaś, tak? Więc na pewno będzie dobrze. - Położył dłonie na jej ramionach. - A jeśli... - Przestań! Nie możesz się tak przejmować. Wszystko zaliczysz co najmniej na 4, a ten później pięknie poprawisz. - Posłał jej ciepły uśmiech. - Podrzucisz mnie do domu? - O nie.. - Pokręcił głową. - Jedziesz ze mną do 'Oazy'. Nie możesz ciągle się uczyć. - Ale.. - Chodź, chodź. - Objął ją ramieniem, prowadząc w stronę wyjścia. - Na chwilę. - Zgodziła się, wzdychając. - Jesteś lepszy ode mnie.. - Powinnaś brać ze mnie przykład. - Roześmiał się. *** - Cześć Mała! - Sylwia od razu ...

2.

Kiedy kolejnego dnia Zduński przyszedł do pracy, od razu obok niego znalazła się Sylwia, wypytując co z Majką. Sama miała do siebie ogromne pretensje, bo ostatnio nie mogła poświęcić Chojnackiej zbyt dużo czasu, a wiedziała, że przyjaciółka jej teraz potrzebuje. Obiecała Pawłowi, że zaraz po pracy jeszcze tego samego dnia, zajrzy do dziewczyny. *** Dochodziła 17, kiedy Okońska zapukała do drzwi domu Majki. Dopiero po dłuższej chwili usłyszała w środku ciche kroki. W końcu drzwi się uchyliły i pojawiła się w nich Maja. Bez słowa wpuściła dziewczynę do środka i nie czekając na nią, wróciła na kanapę w salonie. - Mała... - Sylwia podążyła za nią i usiadła obok, kładąc dłoń na jej plecach. - Przepraszam, ostatnio nie poświęcałam ci zbyt dużo czasu... - Sylwia.. - Maja z całej siły wtuliła się w ramiona przyjaciółki, wybuchając płaczem. Tak dawno nie płakała, nie potrafiła już, nie miała na to siły. - Cii... Kochanie.. - gładziła ją po plecach czekając aż się uspokoi. - Maja, wszyst...

1.

- Przepraszam. Nie chciałam cię urazić. Ale to prawda. - Zakończyła spoglądając mu w oczy. Powiedzenie tego wszystkiego wiele ją kosztowała. Tak naprawdę czuła coś zupełnie odwrotnego, jednak w tej chwili właśnie to wydawało jej się właściwe. Nie chciała go do niczego zmuszać, sprawiać, żeby czuł wobec niej jakiekolwiek zobowiązania po tym, co stało się poprzedniego wieczoru. Zwłaszcza po tym co usłyszała od Mirki. Po chwili po prostu wyszedł bez słowa. Odwróciła się z powrotem do okna i oparła rękami o kredens, przymykając oczy, w których powoli zbierały się łzy. Tak długo, może nie do końca zdając sobie z tego sprawę, marzyła o tym wszystkim, a teraz sama to odrzucała. To nie był ich czas. A może ich czas miał nigdy nie nadejść? - Maju.. - W drzwiach kuchni pojawiła się jej matka. - Wszystko w porządku? Pan Paweł tak nagle wyszedł... - Spojrzała pytająco na dziewczynę. - W porządku. - Odpowiedziała od razu. - Pójdę się położyć. - Wyminęła kobietę i wyszła z pomieszczenia. Zamkn...