Przejdź do głównej zawartości

5.

Przez kilka kolejnych dni kiedy Maja akurat nie była z matką, Paweł wyciągał ją na spacer, albo dziewczyna wpadała do 'Oazy'. I chociaż może kilka rzeczy powinno ją zaniepokoić, ona uparcie je ignorowała.
- Cześć! - Paweł podszedł do baru, przy którym siedziała i musnął jej policzek.
- Cześć. - Uśmiechnęła się.
- Co ty pijesz? - Nachylił się nad jej szklanką. - Mięta?!
- Rano nie czułam się najlepiej. Ale już dobrze. - Wyjaśniła. - Co tam?
- Jak widzisz, pusto, nudno. Wczoraj nie miałaś dla mnie czasu...
- Straszne.
- Noo! - Roześmiał się.
Po jakimś czasie do klubu zaczęli schodzić się goście. Sylwia kończyła rozpakowywać towar, a Paweł krążył między stolikami. W pewnym momencie Majka usłyszała za sobą pisk jednej z dziewczyn. Kiedy się rozejrzała zobaczyła tuż obok siebie Pawła i szczupłą blondynkę z wyraźną, mokrą plamą na bluzce.
- Strasznie cię przepraszam! Naprawdę, nie wiem jak to się stało! Poczekaj... - Przechylił się przez bar, szukając czegoś czym dziewczyna mogłaby się wytrzeć. - Proszę... - Podał jej kilka papierowych ręczników.
- Dzięki. Chyba nic takiego się nie stało. Jakoś przeżyję. Ale... w ramach przeprosin mógłbyś postawić mi drinka na przykład? - Spojrzała mu w oczy, uśmiechając się najładniej jak umiała.
- Już się robi! - Uśmiechnął się do dziewczyny, przechodząc za bar i sięgając po szklankę.
- Monika jestem. - Usiadła na krześle tuż obok Majki.
- Paweł...
- Koleżanka poleciła mi ten klub, ale nie uprzedzała, że pracują tu tacy przystojni barmani... - Spojrzała na niego nie przestając się uśmiechać. Wyraźnie starała się go oczarować.
- Może nie chciała cię okłamywać? Proszę. - Postawił przed nią szklankę z kolorowym napojem.
- Dzięki. Mm... prawda, że jest zbyt skromny? - Spojrzała na Majkę.
- Co? - Dziewczyna cały czas przysłuchująca się rozmowie, spojrzała trochę zdezorientowana na blondynkę.
- Prawda, że jest przystojny?
- Tak... No tak...
- Ty jesteś nieobiektywna. - Roześmiał się, spoglądając Majkę.
- To znaczy? - Monika spojrzała na niego uważnie.
- Przyjaźnimy się. - Odpowiedział od razu.
- Pójdę już... - Sięgnęła po torebkę i odstawiła szklankę na drugą stronę baru. - Chyba jednak nie czuję się najlepiej. Na razie. - Odchodząc usłyszała jeszcze śmiech dziewczyny pytającej, czy taki facet ma kogoś.
Sama nie wiedziała dlaczego zrobiło jej się przykro i ogarnęła ją złość. Przecież Paweł był wolny, mógł robić co mu się podobało, nawet flirtować z klientkami w 'Oazie'. Przystanęła za rogiem i oparła się o ścianę, przymykając powieki. Czuła się jakoś dziwnie, kręciło jej się w głowie. W końcu powoli ruszyła do wyjścia, szukając w torebce telefonu. Czekając na taksówkę oparła się o barierkę przed klubem, głęboko oddychając. Po chwili na świeżym powietrzu poczuła się dużo lepiej, chociaż wbrew jej woli w oczach delikatnie iskrzyły się łzy.
***

Kolejnego dnia obudził ją dzwonek do drzwi. Zerwała się gwałtownie z łóżka, uświadamiając sobie, że mama miała wpaść przed pracą. Jednak zaraz potem usiadła z powrotem, przykładając dłoń do czoła i biorąc głęboki wdech. Dopiero po chwili zdecydowała się wstać i powoli zejść na dół.
- Cześć mamo... - Uśmiechnęła się blado, wpuszczając kobietę do środka.
- Maja? Wszystko w porządku? - Przyjrzała jej się uważnie, zauważając od razu, że jest bardzo blada.
- Mhm... - Przytaknęła. - Po prostu spałam i zbyt szybko wstałam. Już dobrze. Jadłaś śniadanie? - Zapytała przechodząc do kuchni.
- Jadłam. Ja tylko na moment. Obiecałam, że poszukam jeszcze dla ciebie zdjęć. - Wyjęła z torebki kartonowe pudełko i podała córce.
- Dziękuję... - Uśmiechnęła się, podnosząc wieczko i wyjmując kilka zdjęć przedstawiających jeszcze szczęśliwą rodzinę. - Nigdy ich nie widziałam...
- No tak... ale nie wiń za to ojca.
- Nie winię. - Od razu zaprzeczyła. - Żałuję tylko, że tego nie pamiętam. - Uśmiechnęła się smutno.
- ... - Bożena podeszła córki, przytulając ją do siebie. - Mam nadzieję, że ty nie powtórzysz błędów żadnego z nas.

Kilka minut po wyjściu matki, znowu ktoś zapukał do drzwi. Dziewczyna niechętnie przeszła do przedpokoju i otworzyła.
- Sylwia? - Zaskoczona spojrzała na przyjaciółkę.
- Cześć. - Musnęła jej policzek. - Wczoraj uciekłaś z 'Oazy'. Przyszłam zobaczyć jak się czujesz.
- Wczoraj... A, no tak. Ale już dobrze. - Skłamała.
- Znowu nie wyglądasz najlepiej... Jadłaś już?
- Nie...
- To proszę. - Podała jej siateczkę ze świeżymy bułkami i zdjęła kurtkę.
- Ale... dziękuję. - Uśmiechnęła się. - Chodź, teraz musisz mi pomóc. Jajecznica?
- Może być. O, co to? - Zapytała, podchodząc do stołu, na którym leżały porozkładane zdjęcia. - To ty? - Podniosła jedno z nich.
- Mhm... Wiesz o czym teraz najbardziej marzę? - Zapytała, wbijając jajka na patelnię.
- O czym?
- Żeby... moje dzieci nie musiały oglądać szczęśliwej rodziny tylko na zdjęciach. - Spojrzała na Sylwią, ze łzami w oczach. - Żeby... żeby zawsze nas miały...
- Będą... - Podeszła do dziewczyny, przytulając ją mocno. - Będziesz mieć najszczęśliwszą rodzinę na świecie, wiesz? Zasługujesz na to.
- Przepraszam... - Wyszeptała, ścierając łzy, które znalazły się na jej policzkach. - Mm, jajecznica! - Złapała patelnię.
- Mając dzieci musisz mieć bardziej podzielną uwagę. - Roześmiała się.
- No taak... - Uśmiechnęła się. - Jedzmy już lepiej zanim jeszcze coś się z tym stanie. Proszę... - Nałożyła porcję na talerzyk Sylwia i po chwili sama usiadła na przeciwko.
- Pyszne.
- Taak, trochę przypalone. - Przytaknęła ze śmiechem. Jednak kiedy tylko zaczęła jeść, zamilkła, przykładając dłoń do ust i przymykając oczy. Starała się nie pokazać po sobie, że źle się czuje.
- Maja? - Sylwia w końcu podniosła na nią wzrok. - Co jest?
- Nic... - Pokręciła delikatnie głową, próbując się uśmiechnąć.
- Na pewno?
- Mhm.. - Przytaknęła, próbując zjeść jeszcze trochę. Jednak zaraz potem, zerwała się z krzesła i wybiegła z kuchni.
- Majka?! - Natychmiast podążyła za nią. - Majka?! - Zapukała do drzwi łazienki, ale odpowiedział jej jedynie szum wody. - Mała, otwórz!
Dopiero po dłuższej chwili w drzwiach pojawiła się brunetka, opierając się o futrynę.
- Majka, co się dzieje? - Spojrzała na nią uważnie.
- Nie wiem... - Wyszeptała. - Strasznie dziwnie się czuję... Nie dobrze mi...
- Chodź... - Objęła ją ramieniem prowadząc do salonu. - Usiądź, przyniosę ci wody.. Jesteś blada jak ściana. - Stwierdziła po chwili podając dziewczynie szklankę. - Co się z tobą ostatnio dzieje?
- Nie wiem... Nic takiego wczoraj nie jadłam... - Odpowiedziała cicho.
- Wiesz co? Gdybyś... miała kogoś mogłabym sobie coś pomyśleć, - uśmiechnęła się – a tak...
- Co? - Spojrzała na przyjaciółkę.
- Mogłoby to wyglądać jakbyś... była w ciąży.



Komentarze