-
Paweł... - Zaczęła, kiedy zatrzymał samochód pod jej domem. -
Może... może wejdziesz jeszcze na moment? Chcę ci coś pokazać...
- Spojrzała na niego niepewnie.
- Nie jesteś zmęczona? Bo wiesz, jak zrobić mi tej dobrej herbaty...
- Chodź... - Uśmiechnęła się, wysiadając i spojrzała na niego wyczekująco.
Po chwili znalazł się obok niej, biorąc ją za rękę. Kilka minut później siedzieli już w kuchni, z kubkami gorącego napoju w dłoniach.
- Zaraz wracam. - Wstała i zniknęła na schodach. Wróciła po kilku minutach, trzymając w dłoniach szarą kopertę.
- Co to? - Spojrzał na nią pytająco, kiedy usiadła obok niego.
- Too... - Wyjęła ze środka zawartość, uśmiechając się delikatnie. - To nasze Maleństwo. - Położyła przed nim wydruk z badania USG.
- … - Wziął zdjęcia do ręki, przyglądając im się bez słowa. Obserwowała jak stopniowo kąciki jego ust unoszą się coraz wyżej, a oczy zaczynają się dziwnie iskrzyć.
- Tutaj... - Wskazała odpowiednie miejsce, opierając głowę na jego ramieniu.
- To jest... niesamowite. - Wyszeptał, obejmując ją. - Maja... - zaczął po chwili, nie odrywając nadal wzroku od zdjęcia – chcę cię gdzieś zabrać.
- Gdzie? - Wyprostowała się, spoglądając na niego trochę zaskoczona.
- Do Gródka.
- … - Patrzyła na niego bez słowa. Doskonale widział jak w jej oczach pojawia się coraz większe zdziwienie i zaraz coś na kształt strachu.
- Jeśli nie jesteś gotowa nie musimy mówić, ale... chciałbym, żeby moja mama cię poznała. Poznała cię jako moją Majkę. Pomyśl o tym, dobrze?
- Mhm. - Przytaknęła powoli.
- Mogę? - Spojrzał na jej zupełnie płaski jeszcze brzuszek.
- … - Uśmiechnęła się, łapiąc jego dłoń i przykładając ją do swojego brzucha.
Milczenie jakie zapanowało pomiędzy nimi, przerwał po kilku minutach dzwonek do drzwi. Zaskoczona spojrzała na Pawła. Nikogo się już dzisiaj nie spodziewała.
- Otworzysz? - Poprosiła, starając się ukryć łzy, które napłynęły do jej oczu.
- Mhm. - Posłał jej ciepły uśmiech i muskając jej głowę, wyszedł z kuchni. - Dzień... Dobry wieczór. - Zaskoczony spojrzał na Chojnacką stojącą za drzwiami.
- Paweł... - Uśmiechnęła się delikatnie.
- Majka jest w kuchni. - Wyjaśnił, dostrzegając jej pytające spojrzenie. - A ja... chciałem też z panią porozmawiać.
- Majka wszystko mi opowiedziała.
- No tak... Ale ja chcę, żeby pani wiedziała, że mi naprawdę na Majce zależy i...
- Wiem. - Uśmiechnęła się do niego ciepło, kładąc dłoń na jego ramieniu. - I wierzę, że jej nie skrzywdzisz.
- Nigdy.
- Mama? - Dziewczyna pojawiła się w progu.
- Cześć Kochanie.. - Musnęła jej policzek. - Przyszłam zobaczyć jak się czujesz.
- Dobrze, chodź.
- Majka... - Paweł zatrzymał Chojnacką, łapiąc ją za rękę. - Będę się zbierał, nie chcę wam przeszkadzać.
- Paweł... Chcesz, żebym pojechała z tobą do Gródka, tak?
- No tak...
- To dlaczego teraz uciekasz? Choodź. - Pociągnęła go za sobą do kuchni.
- Nie jesteś zmęczona? Bo wiesz, jak zrobić mi tej dobrej herbaty...
- Chodź... - Uśmiechnęła się, wysiadając i spojrzała na niego wyczekująco.
Po chwili znalazł się obok niej, biorąc ją za rękę. Kilka minut później siedzieli już w kuchni, z kubkami gorącego napoju w dłoniach.
- Zaraz wracam. - Wstała i zniknęła na schodach. Wróciła po kilku minutach, trzymając w dłoniach szarą kopertę.
- Co to? - Spojrzał na nią pytająco, kiedy usiadła obok niego.
- Too... - Wyjęła ze środka zawartość, uśmiechając się delikatnie. - To nasze Maleństwo. - Położyła przed nim wydruk z badania USG.
- … - Wziął zdjęcia do ręki, przyglądając im się bez słowa. Obserwowała jak stopniowo kąciki jego ust unoszą się coraz wyżej, a oczy zaczynają się dziwnie iskrzyć.
- Tutaj... - Wskazała odpowiednie miejsce, opierając głowę na jego ramieniu.
- To jest... niesamowite. - Wyszeptał, obejmując ją. - Maja... - zaczął po chwili, nie odrywając nadal wzroku od zdjęcia – chcę cię gdzieś zabrać.
- Gdzie? - Wyprostowała się, spoglądając na niego trochę zaskoczona.
- Do Gródka.
- … - Patrzyła na niego bez słowa. Doskonale widział jak w jej oczach pojawia się coraz większe zdziwienie i zaraz coś na kształt strachu.
- Jeśli nie jesteś gotowa nie musimy mówić, ale... chciałbym, żeby moja mama cię poznała. Poznała cię jako moją Majkę. Pomyśl o tym, dobrze?
- Mhm. - Przytaknęła powoli.
- Mogę? - Spojrzał na jej zupełnie płaski jeszcze brzuszek.
- … - Uśmiechnęła się, łapiąc jego dłoń i przykładając ją do swojego brzucha.
Milczenie jakie zapanowało pomiędzy nimi, przerwał po kilku minutach dzwonek do drzwi. Zaskoczona spojrzała na Pawła. Nikogo się już dzisiaj nie spodziewała.
- Otworzysz? - Poprosiła, starając się ukryć łzy, które napłynęły do jej oczu.
- Mhm. - Posłał jej ciepły uśmiech i muskając jej głowę, wyszedł z kuchni. - Dzień... Dobry wieczór. - Zaskoczony spojrzał na Chojnacką stojącą za drzwiami.
- Paweł... - Uśmiechnęła się delikatnie.
- Majka jest w kuchni. - Wyjaśnił, dostrzegając jej pytające spojrzenie. - A ja... chciałem też z panią porozmawiać.
- Majka wszystko mi opowiedziała.
- No tak... Ale ja chcę, żeby pani wiedziała, że mi naprawdę na Majce zależy i...
- Wiem. - Uśmiechnęła się do niego ciepło, kładąc dłoń na jego ramieniu. - I wierzę, że jej nie skrzywdzisz.
- Nigdy.
- Mama? - Dziewczyna pojawiła się w progu.
- Cześć Kochanie.. - Musnęła jej policzek. - Przyszłam zobaczyć jak się czujesz.
- Dobrze, chodź.
- Majka... - Paweł zatrzymał Chojnacką, łapiąc ją za rękę. - Będę się zbierał, nie chcę wam przeszkadzać.
- Paweł... Chcesz, żebym pojechała z tobą do Gródka, tak?
- No tak...
- To dlaczego teraz uciekasz? Choodź. - Pociągnęła go za sobą do kuchni.
***
- Przyjadę po ciebie jutro rano. - Uśmiechnął się do dziewczyny, zakładając kurtkę.
- Okej. - Odwzajemniła gest. - Dziękuję za dzisiaj. Naprawdę się cieszę, że przyszedłeś. I że zabrałeś Lenkę.
- Ja też. To... do jutra. - Przez dłuższy czas patrzył jej prosto w oczy. W końcu niepewnie nachylił się w jej stronę i delikatnie musnął jej usta. Bez wahania odwzajemniła pocałunek. Od razu spuściła wzrok, kiedy odsunął się od niej. - Uważaj na siebie.
- Cześć. - Uśmiechnęła się.
***
Po kilku dniach, kiedy czuła się bardzo dobrze, kolejny zaczął się od razu zupełnie inaczej. Już o świcie obudziły ją mdłości. Przymknęła oczy, oddychając głęboko i mając nadzieję, że wszystko przejdzie. W końcu wstała i powoli zeszła do kuchni, gdzie zaparzyła sobie miętę. Z kubkiem w dłoniach usiadła na kanapie w salonie.
Kiedy po jakimś czasie spojrzała na zegar, było kilka minut po 7. Za pół godziny miał przyjechać Paweł, żeby zabrać ją na uczelnię.
- … - Delikatnie pogładziła swój brzuszek. - Ma... mama musi iść na zajęcia, wiesz? Damy radę, co? - Uśmiechnęła się do siebie.
Właśnie wychodziła z łazienki, kiedy Paweł podjechał pod dom. Kilka minut później, zabierając torebkę, wyszła, powoli podchodząc do samochodu.
- Cześć... - Uśmiechnęła się blado, wsiadając i przymykając powieki.
- Cześć.. Majka, co jest? Źle się czujesz? - Zapytał od razu, przyglądając się jej uważnie.
- Mm... - Pokręciła głową. - Po prostu mi niedobrze. Przejdzie mi. Jedźmy już, bo się spóźnimy.
- Może powinnaś zostać w domu? Nie wyglądasz najlepiej... Jadłaś coś?
- Nic mi nie będzie. Jedź. - Przeniosła na niego swoje spojrzenie, próbując się uśmiechnąć.
- Maja… - Przez dłuższą chwilę jeszcze obserwował ją, ale w końcu przekręcił kluczyk w stacyjce i ruszył.
Kiedy już znaleźli się na uczelni Maja chciała od razu udać się w stronę sali, gdzie miały odbyć się jej ćwiczenia, jednak chłopak zatrzymał ją.
- Czekaj. - Złapał ją za rękę. - Na pewno w porządku? Dasz radę?
- Paweł... - Uśmiechnęła się. - Nie panikuj...
- Martwię się o ciebie... O was.
- Wstąpię jeszcze do bufetu po wodę i będzie dobrze. Przecież to normalne...
- Normalne czy nie, powinnaś na siebie uważać. Chodź, pójdę z tobą. - Skinął w stronę schodów.
***
Półtorej godziny później wyszedł z ćwiczeń, od razu kierując się w stronę sali, gdzie odbywały się zajęcia Chojnackiej. Zatrzymał się naprzeciwko drzwi rozglądając się wokół. Nigdzie nie dostrzegł ani Majki, ani jej koleżanki. W końcu wybrał jej numer.
- Gdzie jesteś? - Zapytał od razu, kiedy tylko odebrała.
- Na dole, w bufecie. Chodź.
Zbiegł po schodach i wchodząc do odpowiedniego pomieszczenia uśmiechnął się do siebie, zauważając dziewczynę siedzącą na talerzem tostów.
- Cześć. - Musnął policzek blondynki siedzącej naprzeciwko niej i usiadł obok.
- Mówiłam ci. - Spojrzała mu z uśmiechem w oczy.
- Wiem. Nie znam się i panikuje... Jak zajęcia? - Sprawnie zmienił temat. Wiedział, że Maja na razie nikomu nie mówi.
- W porządku. - Przytaknęła.
- W porządku? Jak mnie ten facet denerwuje... - Aga pokręciła głową. - Ani chwili spokoju, ciągle coś chce!
- Oj tam, przynajmniej mówi z sensem.
- I tak nic z tego nie wiem. - Rozłożyła bezradnie ręce, śmiejąc się.
- Dokładnie jak ja. - Zduński przytaknął jej, zerkając jednocześnie na komórkę. - muszę się zbierać, za chwile następne ćwiczenia. A wy okienko, za dobrze wam. - Uśmiechnął się. - Widzimy się na wykładzie... - Spojrzał Majce w oczy.
- Idziesz?! - Uniosła wyżej brwi.
- Oczywiście!
Uśmiechnęła się do siebie, kręcąc głową. Czasami może i ją irytował, ale zawsze to, jak bardzo się o nią martwi, że najchętniej nie pozwoliłby jej się nigdzie ruszać wywoływało ciepło w okolicy serce. Nie zwróciła nawet uwagi, że koleżanka przygląda jej się od dłuższej chwili.
- Maja... - Zaczęła w końcu. - A...
- Hmm? - Podniosła na nią wzrok.
- Jak to właściwie z wami jest, co?
- Co? - Nie zrozumiała od razu do czego blondynka zmierza.
- Od zawsze się przyjaźniliście z Pawłem, ale ostatnio... to chyba jest coś więcej?
- … - Przez moment patrzyła na nią bez słowa, zupełnie zaskoczona. - My... znaczy... - Zaczęła się plątać, nie mając pojęcia co odpowiedzieć.
- No przecież widać jak na siebie patrzycie! Majka!
- … - Odruchowo kąciki jej ust uniosły się ku górze.
- Czyli mam rację. - Uśmiechnęła się.
-No... no tak... - Przytaknęła niepewnie, rumieniąc się.
- Fajnie. Naprawdę do siebie pasujecie. - Spojrzała na nią ciepło.
- … - Odwzajemniła uśmiech, wahając się. - Aga, a... - Odezwała się w końcu.
- Hmm?
- Mogłabyś na razie...
- Ale czemu? Majka, przecież widać i... powinnaś się chwalić! Taki facet jak Paweł nie trafia się często, wiesz?
- Tak, tylko... To dopiero wiesz...
- Okej, jak chcesz. Ani słowa. - Uśmiechnęła się.
***
Wśród sporej grupy studentów wychodzących z wykładu można było usłyszeć tylko narzekania związane z zapowiedzianym właśnie kolokwium.
- Chyba zwariował z tym materiałem, przecież tego jest tylko, że nigdy nie dam rady. - Paweł nie zadowolony spojrzał na Majkę, które właśnie przystanęła przy parapecie odkładając na niego torebkę i zakładając płaszcz.
- Nie jest tak źle... Mamy tydzień czasu, moje notatki, damy radę. - Uśmiechnęła się.
- Skoro twoje notatki to na pewno. - Roześmiał się. - Chodźmy... - Objął ją ramieniem kierując się do wyjścia. - Podrzucę cię do domu i jadę do 'Oazy'.
Zatrzymał się pod jej domem, odwracając twarz w jej stronę.
- Dziękuję. - Uśmiechnęła się. - Do jutra. - Nachyliła się w jego stronę całując go w policzek. - Przykładając dłoń do jej policzka zatrzymał ją przy sobie. Kiedy spojrzał w jej oczy, kąciki jej ust uniosły się wysoko ku górze. W końcu delikatnie musnął jej wargi. Odwzajemniła pocałunek, odsuwając się po chwili i spuszczając wzrok. - Cześć...
Komentarze
Prześlij komentarz