Kiedy
byli w Krynicy i była z nimi tylko Sylwia, wszystko było inne,
wydawało się prostsze. Łatwiej było porozmawiać, powiedzieć
wszystko szczerze. A teraz kiedy musieli wrócić do normalnego
życia, przy czym jednocześnie nic już nie było tak samo, Maja
czuła się kompletnie zagubiona. Z jednej strony coś jej mówiło,
czuła, że Paweł jest z nią szczery, że naprawdę mu zależy, ale
z drugiej jeszcze przecież kilka dni wcześniej w ogóle nie
dopuszczała do siebie myśli, że faktycznie może coś między nimi
być.
Kiedy wróciła do domu, od razu przeszła do swojego pokoju i położyła się na łóżku. Chociaż spędziła na uczelni zaledwie kilka godzin była wykończona. Wtulając się w poduszkę, przymknęła oczy. Najchętniej w ogóle nie ruszałaby się z łóżka.
Prawie dwie godziny później obudziło ją pukanie do drzwi. Poderwała się z łóżka, próbując skojarzyć co się dzieje. Dopiero po chili przypomniała sobie, że miała do niej przyjść mama i w tym samym momencie ogarnęło ją przerażenie. Miała jej powiedzieć o wszystkim? Ale jeśli tak, to jak?
W końcu zeszła na dół, podchodząc do drzwi.
- Cześć mamo. - Uśmiechnęła się, wpuszczając kobietę do środka.
- Maja! - Przytuliła dziewczynę do siebie. - Co się z Tobą działo? - Spojrzała jej w oczy, odsuwając od siebie. - Stało się coś?
- Co? Nie, nie... - Zaprzeczyła. - Chodź, napijemy się herbaty. - Ruszyła w stronę kuchni.
- Wczoraj, mówiłaś, że musisz mi coś powiedzieć.. - Spojrzała uważnie na córkę, kiedy ta usiadła naprzeciwko niej.
- … - W pierwszej chwili w ogóle nie miała pojęcia co ma odpowiedzieć. Z jednej strony wiedziała, że z Bożeną powinna i mogła być szczera, ale z drugiej bała się.
- Kochanie?
- Nie, nic. - W ostatniej chwili podjęła decyzję. - Po prostu... Chciałam Cię przeprosić. Wiem, że na pewno się martwiłaś.
- Maja...
- Mamo, naprawdę! Musiałam trochę pobyć sama, pomyśleć, ułożyć sobie kilka rzeczy w głowie...
- I ułożyłaś?
- Mhm... - Przytaknęła, uśmiechając się delikatnie.
Kiedy wróciła do domu, od razu przeszła do swojego pokoju i położyła się na łóżku. Chociaż spędziła na uczelni zaledwie kilka godzin była wykończona. Wtulając się w poduszkę, przymknęła oczy. Najchętniej w ogóle nie ruszałaby się z łóżka.
Prawie dwie godziny później obudziło ją pukanie do drzwi. Poderwała się z łóżka, próbując skojarzyć co się dzieje. Dopiero po chili przypomniała sobie, że miała do niej przyjść mama i w tym samym momencie ogarnęło ją przerażenie. Miała jej powiedzieć o wszystkim? Ale jeśli tak, to jak?
W końcu zeszła na dół, podchodząc do drzwi.
- Cześć mamo. - Uśmiechnęła się, wpuszczając kobietę do środka.
- Maja! - Przytuliła dziewczynę do siebie. - Co się z Tobą działo? - Spojrzała jej w oczy, odsuwając od siebie. - Stało się coś?
- Co? Nie, nie... - Zaprzeczyła. - Chodź, napijemy się herbaty. - Ruszyła w stronę kuchni.
- Wczoraj, mówiłaś, że musisz mi coś powiedzieć.. - Spojrzała uważnie na córkę, kiedy ta usiadła naprzeciwko niej.
- … - W pierwszej chwili w ogóle nie miała pojęcia co ma odpowiedzieć. Z jednej strony wiedziała, że z Bożeną powinna i mogła być szczera, ale z drugiej bała się.
- Kochanie?
- Nie, nic. - W ostatniej chwili podjęła decyzję. - Po prostu... Chciałam Cię przeprosić. Wiem, że na pewno się martwiłaś.
- Maja...
- Mamo, naprawdę! Musiałam trochę pobyć sama, pomyśleć, ułożyć sobie kilka rzeczy w głowie...
- I ułożyłaś?
- Mhm... - Przytaknęła, uśmiechając się delikatnie.
***
Wychodząc kolejnego dnia z ostatniego wykładu, zatrzymała przy parapecie, czekając aż chłopak wyjdzie z sali. Kiedy zatrzymał się obok niej, niepewnie podniosła na niego wzrok.
- Mogę zabrać się z Tobą do 'Oazy'?
- Chodź. - Uśmiechnął się. - Maja... - Zaczął kiedy wsiedli do samochodu. - Spójrz na mnie.
- … - Po chwili spełniła jego prośbę, przenosząc na niego swoje spojrzenie.
- Co się dzieje? Maja, dlaczego mam wrażenie, że w sobotę rozmawiałem z kimś zupełnie innym?
- … - Spuściła wzrok nie wiedząc co odpowiedzieć. - Ja... Paweł... przepraszam. Tylko... to nie jest takie proste, kiedy trzeba wrócić do codzienności... Nie wiem, boję się. Nie umiem nikomu powiedzieć, w końcu na studiach się dowiedzą...
- Maja... - Odwrócił się w jej stronę, ujmując jej ręce w swoje dłonie. - Wszystko będzie dobrze. Ja nie chcę Cię w niczym naciskach, ale po prostu chcę wiedzieć jak jest. Wiesz, że jestem, że chcę być z Tobą, że mi na Nas zależy, prawda?
- … - Przytaknęła. - Mi też. - Wyszeptała drżącym głosem.
- Ale?
- Nic... - Pokręciła lekko głową, zabierając dłonie.
- Majka.
- No bo... ja przepraszam, ja wiem, że... Paweł no, bo skąd mam mieć pewność, że nie robisz tego z poczucia winy, obowiązku?
- … - Przez moment nie odpowiadał. W końcu spojrzał jej w oczy. - Po prostu uwierz mi i zaufaj. Maja... Ja wiem, że to wszystko nie jest takie proste, ale... zrobię wszystko, żeby nam się udało. Nie płacz, proszę. - Delikatnie starł łzę, która wydostała się na jej policzek.
W końcu ruszyli spod uczelni i kilkanaście minut później Zduński zaparkował pod klubem.
- Zaczekaj. - Zatrzymał dziewczynę, kiedy chciała wejść do środka. - Maja... - Stanął przed nią, patrząc w jej oczy. - Ja też się boję, nie do końca wiem co mam robić, ale jedno wiem, wiesz? - Kąciki jego ust delikatnie uniosły się ku górze. - Zacznijmy zupełnie od początku.
***
- Mała! Cześć! - Kiedy tylko weszli do klubu Sylwia od razu znalazła się przy przyjaciółce. - Jak tam? - Zapytała, muskając jej policzek. - Hej.. - Przyjrzała się uważniej przyjaciółce. - Płakałaś?
- Co? Nie.. znaczy...
- Chodź na górę. - Objęła ją ramieniem kierując się w stronę schodów. - No, to opowiadaj. - Spojrzała wyczekująco na Maję, kiedy usiadły w biurze.
- Nie radzę sobie. - Wyszeptała po chwili. - To jest dla mnie za trudne.
- Co się stało? Coś... z Pawłem?
- … - Pokręciła głową. - To znaczy też. Ja po prostu nie wiem co mam robić, boję się. Wczoraj była u mnie mama. Nie powiedziałam jej, nie umiałam. Wróciłam na studia i za chwile i tak wszyscy się zorientują... Paweł chce zaczynać od początku, a skąd mogę wiedzieć, czy nie robi tego tylko ze względu na dziecko. A jeśli...
- Czekaj. - Przerwała jej. - Maja powoli. - Położyła dłoń na jej ręce i posłała ciepły uśmiech. - Po pierwsze wszystko będzie dobrze, nie możesz się tak przejmować, zamartwiać...
- Ale...
- Wiem, to nie jest prosta sytuacja, dla nikogo, ale wszystko się ułoży. Powinnaś porozmawiać z mamą. Kocha cię i będzie przy tobie w każdej sytuacji. A poza tym potrzebujesz jej teraz, prawda? I.. przecież jest babcią tego Maleństwa. - Uśmiechnęła się.
- …
- A Pawłowi naprawdę na tobie zależy i to od dawna. Od razu widać, że jesteś dla niego ważna, jak na ciebie patrzy, martwi się o ciebie... Nie ufasz mu?
- A mogę? - Spojrzała na nią oczami, w których iskrzyły się delikatnie łzy.
- Może powinnaś? On naprawdę się zmienił. Znam go doskonale i widzę to. Kiedy jechał ze mną do Krynicy nie wiedział o dziecku, prawda? Zrobiłby wtedy wszystko, żeby się dowiedzieć co się z Tobą dzieje.
- … - Bez słowa wstała i podeszła do okna. - Z tobą... Przepraszam. - Przerwała od razu. - Sylwia, przepraszam.
- Nie, w porządku. - Podeszła do niej, odwracając ją do siebie przodem. - Nie jestem naiwna i teraz już wiem, że z mojej strony to też nie było nic poważnego. Ale przez to co było, widzę teraz, że Paweł traktuje cię zupełnie inaczej. Naprawdę cię... kocha. - Uśmiechnęła się delikatnie. - I najważniejsze, czy ty go kochasz.
- … - Przytaknęła, przymykając oczy, spod których wydostały się przejrzyste łzy.
- Nie płacz. - Przytuliła ją. - Ty dobrze wiesz co masz robić, tylko musisz uwierzyć, że wszystko będzie dobrze i przestać się bać.
Komentarze
Prześlij komentarz