Razem
z Sylwią przygotowały jeszcze obiad i jakiś czas później,
zaczęli się pakować. Dochodziła 18, kiedy Maja pojawiła się na
schodach, ciągnąć za sobą walizkę.
- Czekaj! - Paweł od razu pojawił się obok niej, zabierając od niej bagaż.
- Dam sobie radę. - Chciała zaprotestować, ale nawet nie zwrócił na to uwagi. - Dziękuję...
- Sylwia... Odwiozę cię najpierw, co? - Odezwał się cicho, spoglądając w lusterko. - Majka zasnęła...
- Mhm... - Przytaknęła, oglądając się na dziewczynę siedzącą z tyłu. - Paweł... - Zaczęła niepewnie.
- Wiem. - Uśmiechnął się do niej. - Obserwujesz mnie.
- Tak, ale nie miej mi tego za złe. Martwię się o nią...
- Naprawdę mi na niej zależy. Przecież właśnie dlatego skończyłem to z Mirką.
- Wiesz co? Od dawna widziałam, że was ciągnie do siebie. - Uśmiechnęła się. - I naprawdę trzymam kciuki.
- … - Nie odpowiedział, zatrzymując się pod blokiem, w których mieszkała Okońska.
- Dzięki. Paa.
- Cześć.
- Maja... - Kiedy podjechali pod dom Chojnackiej, nachylił się do tyłu, dotykając dłoni dziewczyny. - Majka... jesteśmy.. - Uśmiechnął się, przykładając dłoń do jej policzka.
- Mmm... - Wymruczała coś pod nosem, powoli otwierając oczy.
- Dojechaliśmy. - Powiedział, odsuwając się natychmiast.
- Mhm... A Sylwia... - Spojrzała na niego zaskoczona, wiedząc, że najpierw było bliżej do ich przyjaciółki.
- Najpierw byliśmy u niej, nie chcieliśmy cię budzić. - Wyjaśnił, wysiadając z samochodu.
- Mogłabym spać i spać... - Westchnęła, wysiadając i po chwili odwróciła twarz zmieszana.
Paweł wyjął walizkę z bagażnika i podszedł do niej.
- Chciałbym... chciałbym to wszystko wiedzieć. Być przy tobie... - Spojrzał na nią niepewnie.
- … - Uśmiechnęła się delikatnie, spoglądając mu w oczy.
- Zaczekaj. - Zatrzymał ją jeszcze, kiedy położyła już dłoń na uchwycie walizki. Wyjął plik kartek ze schowka w samochodzie i podał jej.
- Co to? Notatki?! - Spojrzała na niego, unosząc brwi. - Chodziłeś na wykłady?
- Mhm... - Przytaknął.
- Dziękuję. Dobranoc. - Uśmiechnęła się, odchodząc w stronę drzwi.
- Dobranoc.
- Czekaj! - Paweł od razu pojawił się obok niej, zabierając od niej bagaż.
- Dam sobie radę. - Chciała zaprotestować, ale nawet nie zwrócił na to uwagi. - Dziękuję...
- Sylwia... Odwiozę cię najpierw, co? - Odezwał się cicho, spoglądając w lusterko. - Majka zasnęła...
- Mhm... - Przytaknęła, oglądając się na dziewczynę siedzącą z tyłu. - Paweł... - Zaczęła niepewnie.
- Wiem. - Uśmiechnął się do niej. - Obserwujesz mnie.
- Tak, ale nie miej mi tego za złe. Martwię się o nią...
- Naprawdę mi na niej zależy. Przecież właśnie dlatego skończyłem to z Mirką.
- Wiesz co? Od dawna widziałam, że was ciągnie do siebie. - Uśmiechnęła się. - I naprawdę trzymam kciuki.
- … - Nie odpowiedział, zatrzymując się pod blokiem, w których mieszkała Okońska.
- Dzięki. Paa.
- Cześć.
- Maja... - Kiedy podjechali pod dom Chojnackiej, nachylił się do tyłu, dotykając dłoni dziewczyny. - Majka... jesteśmy.. - Uśmiechnął się, przykładając dłoń do jej policzka.
- Mmm... - Wymruczała coś pod nosem, powoli otwierając oczy.
- Dojechaliśmy. - Powiedział, odsuwając się natychmiast.
- Mhm... A Sylwia... - Spojrzała na niego zaskoczona, wiedząc, że najpierw było bliżej do ich przyjaciółki.
- Najpierw byliśmy u niej, nie chcieliśmy cię budzić. - Wyjaśnił, wysiadając z samochodu.
- Mogłabym spać i spać... - Westchnęła, wysiadając i po chwili odwróciła twarz zmieszana.
Paweł wyjął walizkę z bagażnika i podszedł do niej.
- Chciałbym... chciałbym to wszystko wiedzieć. Być przy tobie... - Spojrzał na nią niepewnie.
- … - Uśmiechnęła się delikatnie, spoglądając mu w oczy.
- Zaczekaj. - Zatrzymał ją jeszcze, kiedy położyła już dłoń na uchwycie walizki. Wyjął plik kartek ze schowka w samochodzie i podał jej.
- Co to? Notatki?! - Spojrzała na niego, unosząc brwi. - Chodziłeś na wykłady?
- Mhm... - Przytaknął.
- Dziękuję. Dobranoc. - Uśmiechnęła się, odchodząc w stronę drzwi.
- Dobranoc.
***
Właśnie miała położyć się, kiedy rozdzwoniła się jej komórka. Spojrzała na wyświetlacz i na moment się zawahała. Dzwoniła jej mama. W końcu odebrała przykładając telefon do ucha.
- Cześć mamo.
- Maja...
- Wiem, przepraszam. - Odezwała się od razu.
- Martwię się o ciebie? Coś się dzieje? Gdzie byłaś?
- W Krynicy. Ii... mogłabyś przyjść jutro do mnie wieczorem? Muszę ci o czymś powiedzieć.
- Oczywiście, ale wszystko dobrze?
- Tak. - Przytaknęła. - To do jutra. Paa.
- Dobranoc.
***
Tej nocy znowu niewiele spał. Nie potrafił przestać myśleć o Mai. Ciągle zastanawiał się jak teraz to wszystko poukładać. Jednego był jednak pewien. Była dla niego ważna i to bardzo. Było to coś innego niż czuł kiedykolwiek do tej pory. I chociaż myśl, że za kilka miesięcy w ich życiu pojawi się ktoś jeszcze, za kogo będą oboje odpowiedzialni, powodowała ogromny strach, to przecież... to nie była zła wiadomość. Wręcz przeciwnie. Jeszcze wieczorem postanowił, że rano pojedzie do Chojnackiej i podrzuci ją na uczelnię. Przecież nie powinna jeździć zatłoczonymi autobusami...
Jednak
kilka minut po tym jak wyjechał spod swojej kamienicy utknął w
ogromnym korku. Od razu zdał sobie sprawię, że nie zdąży. Przed
nim ciągnął się długi sznur samochodów, które przez długi
czas nie przesunęły się nawet o centymetr. Po długim czasie udało
mu się w końcu zawrócić. Maja i tak pewnie dawno wyszła na
autobus.
Kiedy
w końcu udało mu się dotrzeć na uczelnię, pierwszy wykład
właśnie się kończył. Przystanął przy oknie, opierając się o
parapet i czekał aż jego grupa wyjdzie z sali naprzeciwko. Po kilku
minutach drzwi się otworzyły, jednak wśród wychodzących nie
dostrzegł Chojnackiej.
- Aga! - Zatrzymał blondynkę, z którą Maja się przyjaźniła. - Majki nie ma? - Zapytał od razu, kiedy tylko dziewczyna podeszła do niego.
- Nie. - Pokręciła głową. - Dzwoniłam do niej w weekend ale nie odbierała. Myślałam, że może ty coś wiesz...
- Dzięki. - Odszedł kawałek, wyjmując jednocześnie z kieszeni telefon i wybierając numer Mai. Nie usłyszał jednak nic ponad krótką informację, że abonent jest poza zasięgiem lub ma wyłączony telefon.
W ciągu kilkunastu minut przerwy kilka razy jeszcze próbował dodzwonić się do dziewczyny, jednak ciągle słyszał to samo. Z każdym kolejnym razem coraz bardziej zaczynał się denerwować. Przecież Majka miała wrócić na studia. A jeśli coś się stało, jeśli coś było nie tak? W końcu ruszył w kierunku drzwi wyjściowych. Kiedy już miał wyjść z budynku, wpadł na wbiegającą do środka brunetkę.
- Majka?! Co się dzieje, czemu masz wyłączony telefon?!
- Co?
- Telefon. Dzwoniłem do ciebie kilka razy! Martwiłem się!
- Ale... to tylko jeden wykład. - Spojrzała na niego nieco zaskoczona, jednak kąciki jej ust delikatnie uniosły się ku górze.
- A skąd... skąd mogłem wiedzieć, czy coś się nie stało? - Zapytał po chwili nieco zmieszany.
- … - Stopniowo uśmiechała się coraz bardziej, chociaż doskonale widział, że jednocześnie nie do końca wie jak się zachować. - Telefon mi się rano rozładował i nie zdążyłam podłączyć, bo zaspałam. - Wyjaśniła w końcu. - Chodź. - Wskazała w stronę wykładowcy otwierającego właśnie drzwi sali i ruszyła w tamtą stronę.
- Aga! - Zatrzymał blondynkę, z którą Maja się przyjaźniła. - Majki nie ma? - Zapytał od razu, kiedy tylko dziewczyna podeszła do niego.
- Nie. - Pokręciła głową. - Dzwoniłam do niej w weekend ale nie odbierała. Myślałam, że może ty coś wiesz...
- Dzięki. - Odszedł kawałek, wyjmując jednocześnie z kieszeni telefon i wybierając numer Mai. Nie usłyszał jednak nic ponad krótką informację, że abonent jest poza zasięgiem lub ma wyłączony telefon.
W ciągu kilkunastu minut przerwy kilka razy jeszcze próbował dodzwonić się do dziewczyny, jednak ciągle słyszał to samo. Z każdym kolejnym razem coraz bardziej zaczynał się denerwować. Przecież Majka miała wrócić na studia. A jeśli coś się stało, jeśli coś było nie tak? W końcu ruszył w kierunku drzwi wyjściowych. Kiedy już miał wyjść z budynku, wpadł na wbiegającą do środka brunetkę.
- Majka?! Co się dzieje, czemu masz wyłączony telefon?!
- Co?
- Telefon. Dzwoniłem do ciebie kilka razy! Martwiłem się!
- Ale... to tylko jeden wykład. - Spojrzała na niego nieco zaskoczona, jednak kąciki jej ust delikatnie uniosły się ku górze.
- A skąd... skąd mogłem wiedzieć, czy coś się nie stało? - Zapytał po chwili nieco zmieszany.
- … - Stopniowo uśmiechała się coraz bardziej, chociaż doskonale widział, że jednocześnie nie do końca wie jak się zachować. - Telefon mi się rano rozładował i nie zdążyłam podłączyć, bo zaspałam. - Wyjaśniła w końcu. - Chodź. - Wskazała w stronę wykładowcy otwierającego właśnie drzwi sali i ruszyła w tamtą stronę.
***
Zaraz po zakończeniu zajęć Maja wyszła z budynku, kierując się prosto w stronę przystanku autobusowego.
- Zaczekaj! - Paweł wybiegł
za nią. - Dlaczego uciekasz?
- Nie uciekam... - Odpowiedziała powoli, odwracając się w jego stronę. - Spieszę się.
- Ale dlaczego się denerwujesz? Maja...
- … - Westchnęła, odwracając wzrok. - Paweł... nie będziemy przecież tutaj rozmawiać.
- Odwiozę Cię.
- Niee. - Zaprzeczyła prawie od razu. - Zaraz mam autobus. Dam sobie radę. Cześć.
Zanim zdążył jakoś zareagować zatrzymać ją, wsiadła do autobusu, który właśnie zatrzymał się na przystanku tuż obok.
- Nie uciekam... - Odpowiedziała powoli, odwracając się w jego stronę. - Spieszę się.
- Ale dlaczego się denerwujesz? Maja...
- … - Westchnęła, odwracając wzrok. - Paweł... nie będziemy przecież tutaj rozmawiać.
- Odwiozę Cię.
- Niee. - Zaprzeczyła prawie od razu. - Zaraz mam autobus. Dam sobie radę. Cześć.
Zanim zdążył jakoś zareagować zatrzymać ją, wsiadła do autobusu, który właśnie zatrzymał się na przystanku tuż obok.
... to się lubi. ;)
OdpowiedzUsuń